nimikina - 2013-01-01 20:59:16

Witajcie witajcie, nadszedł czas podsumowania naszego pierwszego forumowego konkursu!

W kategorii literackiej nadesłaliście tylko jedną pracę, słabiutko. Wysłała ją Lunai i to do niej, walkowerem, leci nagroda.
Aczkolwiek pierwszego miejsca nie dostaje tak całkiem za nic, bo otrzymała od nas 20 punktów na 30, co jest niezłym wynikiem ^_^

W kategorii plastycznej prac zostało nadesłanych... Całe dwie!
W tej kategorii, już nie walkowerem, zwyciężyła również Lunai, otrzymując 22/30 punktów. Drugie zgłoszenie otrzymało punktów 19/30 :)

NADESŁANE PRACE


Święta Mari - pod choinką
Autor : Lunai

Święta Bożego Narodzenia, czas udawania lepszej osoby. Co roku, w czasie przygotowań świątecznych, mam ochotę zwrócić to, co zjadłam w ciągu całego roku. Wszyscy nakładają na twarze maski i udają życzliwe, kochające się osoby. Tata był zajęty już od trzech dni pracą, dlatego nie chciałam mu przeszkadzać ciągłym narzekaniem i na parę dni wyprowadziłam się do mojej małej kwaterki na mieście.
Otworzyłam tylko dębowe stare drzwi i już zachciało mi się biec wprost w ramiona kibla. Zapach był tak drażniący, że nawet mój towarzysz  - Yin, wolał nie wchodzić do środka.
- Trudno się mówi… nie wycofam się już.
Śmiałym  krokiem  pomaszerowałam  do  małego  saloniku  i  pierdolnęłam  na  kanapę  torbę z ubraniami. Do kuchni natomiast szybko wrzuciłam zgrzewkę piwa i butelkę whisky zapakowaną w szary papier.
- No dobra chłopie… teraz zobaczymy, kto do nas pisze.
Odpaliłam laptopa i od razu jedna z użytkowniczek forum, na którym często się pojawiam, napisała do mnie. Postanowiłam przeczytać treść na głos, gdyż tak byłoby mi lepiej zrozumieć te powykrzywiane i napisane kolorową czcionką napisy.
- Kochana…(„taaa, akurat”)… Kochana zastanawiam się od paru dni... jak obchodzisz swoje święta? No wiesz? Prezenty, pierniczki, choinka, 12 potraw, opłatek i cała reszta. To przecież takie cudowne. Jestem bardzo ciekawa, jak Ty obchodzisz je z rodziną. Odpisz szybko!
M-me..-Mela. Boże! Jaka dziwaczka!
Od razu zatrzasnęłam laptopa, przypomniała mi się ta dziwka, która zostawiła mnie samą z ojcem,  zachciało jej się opalonego fagasa,  z żelem na włosach. Latynosi! Cholerni macho od siedmiu boleści. Wstałam z kanapy i otworzyłam pierwsze piwo.
- Nie ma co, piękne święta.
Nagle coś mnie olśniło… No właśnie święta!  Zrobię własne, świętujące moje święta.
Nie miało to sensu, ale co miałam robić, a tak, to chociaż się ponabijam z ludzi w kolejkach sklepowych. Wydam zbędne pieniądze, popatrzę na fajne dupy i po sprawie.  Pod koniec wypiję sobie moich „kolegów” z kuchni,  zjem coś i walnę się spać. W takim razie nie ma co czekać, zacznę robić ciasto na pierniczki.
- Miska…? Jest! Mąka, jajka i reszta jest?! Jest!
Popatrzyłam na zapchany blat kuchenny,
- Ale to nie będzie dobre… - popatrzyłam w bok.   Na stole stała moja, jeszcze nie wypita butelka piwa.
- Piwo!
Przez dłuższy czas mieszałam wszystkie składniki i pod sam koniec dolałam do nich piwa. Zakryłam wszystko folią i zostawiłam, żeby ciasto przeszło alkoholem. Teraz trzeba kupić foremki  do  wypiekania  pierników.  Ubrałam  kurtkę  i  szalik,  chwyciłam  Yin’a  pod  pachę i wyszliśmy. Ulice były zapchane, świąteczne tabliczki powywieszane, światełka pozapalane. Nie chciało mi się latać po marketach, a na moje szczęście, ktoś miał tak zwany „pchli targ”, przed  zasypanym  śniegiem  garażem.  Na  długich  stołach  leżały  kartony  z  zabawkami i przedmiotami do codziennego użytku.  Puściłam kota na ziemię i zaczęłam szperać. Same dupne szkatułeczki i książki dla dzieci.
Nagle zauważyłam stół z kartką „ Świąteczne -30% mniej” Wręcz teleportowałam się tam. Stało obok mnie tylko jedno, dosyć ładne dziewczę. Jedyną jej wadą było to, że była typowym plastikiem.  Neonowa  miniówa,  różowa  kurteczka  z  futerkiem,  białe  kozaczki,  torebeczka w kokardki i błyszczyk w ręku, którym co chwila „nawilżała” ponętne wargi. Miała piękne, brązowe włosy, układające się w fale. Zielone duże oczy tylko upiększały jej twarz. Niestety… materiały  sztuczne  mnie  nie  podniecają.  Obudziłam  się  z  rozmyślania  i  przed  sobą zobaczyłam foremki w kształcie jabłek i dzwonków. Już je miałam chwycić, kiedy ta lalunia sprzątnęła mi je sprzed nosa.
- Ej… oddaj mi je. Potrzebne mi są.
- Mi też!  – pomalowała usta oczojebnym błyszczykiem.
-Nie tak jak mi… dawaj! – chwyciłam opakowanie, w którym były.
-Nie obchodzi mnie to!  – Zarzuciła włosami i szarpnęła mnie tak, że upadłam twarzą w śnieg.
-Ty szmato!   – Natychmiast się podniosłam i już miałam wyrwać jej te cudne włosy, kiedy zobaczyłam, że Yin rzyga na jej, jakże piękne kozaczki.
- Ty zawszony kudłaczu! – kopnęła go tak, że odleciał na zaspę po drugiej stronie ulicy.
- Teraz mam szansę.
Rzuciłam  się  na  nią  i  zaczęłam  się  szarpać.  Chwyciłam  ją  za  futerko  z  kaptura  kurtki i popatrzyłam przez chwilę na jej wkurzenie malujące się na twarzy.
- No wybacz!   –”z główki”   potraktowałam jej drapieżną dumę i odebrałam moje foremki. Otrzepałam się z białego pyłku i pomaszerowałam do sprzedawczyni. Patrzyła na mnie jak na wariatkę, bo tak właśnie wyglądałam w tej chwili, ale nie miałam tyle czasu, żeby teraz się tym martwić. Pożegnałam kobietę, chwyciłam towarzysza i pobiegłam do mojego kącika. Ponownie otworzyłam drzwi, ale tym razem mój nos nie wyczuwał już tej wstrętnej woni, zalatującej  stęchlizną.  Rozpakowałam  ciasto  i  zaczęłam  wałkować  go  grubym,  starym wałkiem. Po chwili foremki leżały już w zlewie, a pierniczki piekły się w malutkiej kuchence.
- No to co tam jeszcze było…opłatek. Hmm… opłatek to ciało Jezusa, a jednocześnie chleb.
Otworzyłam chlebak, leżała tam skibka chleba sprzed miesiąca, oblężona pleśnią i dziwnymi kwasami.
- Chyba jednak zrezygnujemy z tego dania.   – Popatrzyłam badawczo na „pleśniaczka”. Kolejne były prezenty. Daje się je ludziom,  z którymi się świętuje. Yin dostaniesz ode mnie… - Kuźwa! Nie mam pomysłu!!
Rozejrzałam się po chacie. Zauważyłam jakiś badyl ze zwiędłej roślinki, starą wstążkę i nitkę wyciągniętą z koca.  Na końcu patyka przywiązałam zieloną wstążkę, a wokół niej nitkę. Na nią natomiast przywiesiłam kawałek papieru z kolorowej gazety, zwiniętego w kulkę. Nową zabawkę zapakowałam w kuchenne sreberko.
- Prezent dostaniesz później.
Pomachałam Yin’owi przed nosem srebrnym przedmiotem. Nagle usłyszałam dźwięk z kuchni przypominający piszczenie.
- Gotowe!  – Wyjęłam z piekarnika pierniczki i położyłam je na duży talerz.
-   Okej…teraz   pieprzona   choinka.   Tylko   skąd   ja   ją   wezmę   jak   już   jest   po   21? Yin zaczął ocierać się o zgrzewkę piwa. Butelki były zielone. No tak! Zaczęłam układać je w piramidę, ostatnią z nich, tą, która miała stać na szczycie opróżniłam parę godzin temu. Teraz pozostała mi gwiazdka, ale żadnej nie mam. Rozejrzałam się i jedyna żółta rzecz, jaką miałam pod ręką, to plastikowy kwiatek na parapecie będący słonecznikiem.
- Pieprzyć to! Wygląda prawie jak gwiazdka.
Włożyłam go do butelki.
-Cudo! Wygląda …prawie jak choinka – zaprzeczałam sama sobie. Ale i tak jak na tę prowizorkę było dobrze.
- No to teraz… 12 potraw?! O kurwa! Skąd ja je niby wezmę?! Z dupy raczej nie! W kuchni miałam same jabłka, procenty i oczywiście pierniczki.
- Mam plan.

Chwyciłam za nóż i w niecałe trzydzieści minut przygotowałam 11 potraw.   A dokładniej: jabłeczne talarki,  jabłeczne frytki,  jabłeczne  krążki,  jabłeczne chipsy,  jabłeczną  surówkę, jabłka z posypką z piernika, jabłka bez niczego - obrane, ćwiartki jabłeczne, jabłka w cukrze, jabłka w smażonym cukrze udającym karmel, jabłka starte w małe plasterki i do tego wszystkiego oczywiście pierniki stanowiące 12 potrawę. Do dużego kieliszka nalałam whisky i dodałam 3 kostki lodu z zamrażarki. Wszystko postawiłam na stole w saloniku i zabrałam się za chlanie i wpieprzanie kochanych jabłuszek. Kiedy spałaszowałam  wszystko w niedługim czasie i opróżniłam butelkę trunku, przypomniałam sobie o zabawce dla mojego mądrego
zwierzaka,  które  upominało  się  o  niego stojąc  jak wryte przy  „choince”.  Odpakowałam sreberko       i       podarowałam       Yin’owi       patyka       z       papierem       i       wstążką.
-Wesołych        Świąt!        –krzyknęłam        do        niego        na        całe        mieszkanie..

~~~

-„Tylko tyle pamiętam, później film mi się urwał. Następnego dnia, czyli dziś rano, obudziłam się z głową pomiędzy pustymi butelkami po piwie i cała upieprzona w pierniczkach. Tak właśnie obchodzę Święta, Mela.” Gotowe… wyślij. No Yin to były wspaniałe Święta z okazji moich Świąt. –uśmiechnęłam się do niego promiennie, ale nadal z chamskim spojrzeniem w oczach.

PS Fatalne sformatowanie tekstu jest winą nimikiny, Lunai nadesłała całkiem ładnie wyglądający tekst. Z naszych osobistych uwag ubolewamy tylko nad brakiem myślników zamiast dywiz ;c

http://i1354.photobucket.com/albums/q687/AmourSucrePL/Konkursy/Mari%20X-mas/Lunai_zps5647a108.png
Autor: Lunai

http://i1354.photobucket.com/albums/q687/AmourSucrePL/Konkursy/Mari%20X-mas/Tasche3320_zpse0c689fc.png
Autor: Tasche3320



PS Prosimy, żeby nikt nie zachowywał się jak Pendris, czyli zadawał uciążliwe pytania "a co jeśli" a potem nie nadesłał pracy, mimo że tak się nią chwalił.

Karen - 2013-01-04 23:14:18

Bardzo podobają mi się obie prace wielkie oklaski dla autorów prac . ;3

Shanone - 2013-01-04 23:32:17

Prace plastyczne bardzo ładne
ale co do opowiadania.. przestałam czytać po jednej z początkowych linijek, moim zdaniem zbyt wulgarne, odrzuca na samym początku i aż nie chce się brnąć dalej, bo oczy bolą od takiej polszczyzny i słownictwa :/

nimikina - 2013-01-05 00:19:01

Pendris napisał:

Jeśli ktoś chce to mogę wrzucić to co zostało z mojego opowiadania, gdyż w nerwach je wywaliłam, a została mi wersja robocza początku... :) 1 2
3
Wysyłam to po to, żeby nie było, że nic nie zrobiłam, tego było ponad 6 stron. To jest jak pisałam wersja robocza, gotową do wysyłki wywaliłam, bo nie byłam w stanie zamienić na pdf... =_=
Tak Nimikina wyobraź sobie, że po kilku godzinach pisania też chciałam ją wysłać =_=

Z małej litery. I mi nic do Ciebie nie mamy, ale po prostu... Najpierw się pisze, a potem męczy pytaniami "a co gdyby...".

@Shanone - Mari do grzecznych nie należy, raiting +16... Byłyśmy na to przygotowane :)

Shanone - 2013-01-05 01:34:19

Tu nie chodzi nawet o wiek, bo ja pełnoletnia jestem i mi to nie wadzi, tak samo jak różne dywagacje na nawet tym funpage na temat związków chłopaków z SF, bo jest to zabawne i czasem fajnie na to spojrzeć :P
przy czym same ilustracje z gry nawet wskazują do jakich odbiorców gra jest kierowana (np. te z Halloween)
A opowiadanie +18 można również napisać ze smakiem i nie przez używanie takich określeń jak np. "fagas" itp itd, które raczej można użyć w bardzo potocznej mowie pod wpływem emocji a nie w pracy literackiej
ale skoro nie było żadnej konkurencji to i tak zwycięzca jest jeden :p
każdy ma prawo do swojego zdania, dla mnie ten wywód jest po prostu niesmaczny i na pewno nie dałabym mu 20/30 pkt :P
ale rysunek bardzo ładny muszę przyznać :)

Gizamre - 2013-01-05 07:39:23

Shanone napisał:

Tu nie chodzi nawet o wiek, bo ja pełnoletnia jestem i mi to nie wadzi, tak samo jak różne dywagacje na nawet tym funpage na temat związków chłopaków z SF, bo jest to zabawne i czasem fajnie na to spojrzeć :P
przy czym same ilustracje z gry nawet wskazują do jakich odbiorców gra jest kierowana (np. te z Halloween)
A opowiadanie +18 można również napisać ze smakiem i nie przez używanie takich określeń jak np. "fagas" itp itd, które raczej można użyć w bardzo potocznej mowie pod wpływem emocji a nie w pracy literackiej
ale skoro nie było żadnej konkurencji to i tak zwycięzca jest jeden :p
każdy ma prawo do swojego zdania, dla mnie ten wywód jest po prostu niesmaczny i na pewno nie dałabym mu 20/30 pkt :P
ale rysunek bardzo ładny muszę przyznać :)

Szanujemy zdanie, aczkolwiek Mari nie jest grzeczną dziewczynką, słowo "fagas" w jej ustach by brzmiało śmiesznie. W obecnym świecie, jest dużo wulgaryzmów, ba! Nawet w Tuwimowskich wierszach występują one nader często (http://tomianek.pinger.pl/m/839401). Pamiętajmy, ze to było pisane w czasach "Dżentelmeńskich". Co do obecnego użycia wulgaryzmów, to występują w literaturze jak np. moje kochane książki  Agnieszki Tomaszewskiej.
IMO, nie powinniśmy być tacy ugrzecznieni, szczególnie że praca ukazuje naturalizm wiec bez zbędnych parafraz.
Ale to moje zdanie ^^

Gizamre - 2013-01-06 08:39:10

Julchen napisał:

Mam nadzieję, że przy następnym konkursie (o ile się taki pojawi) będzie większa frekwencja ;)

Nie wiem czy jest sens robić nastepny konkurs

nimikina - 2013-01-06 19:30:03

Przekształcenie na pdf to chwila, 2003 też to obsługuje, niestety wiem o tym ^_^

I nie chcemy tiffa, bo programy do odczytu i zapisu pdf są zawsze darmowe i miłe. Z założenia ten format utrudnia też zmianę treści.

Hakete - 2013-01-15 11:01:21

Lunai, świetna robota! Masz talent dziewczyno, na prawdę. Cholernie zazdroszczę :D

Pendris - 2013-01-20 18:07:36

Nastepnym razem dajcie więcej czasu i więcej możliwości rozszeżeń ... :)

http://oksp.rzeszow.pl przegrywanie kaset vhs łódz