Amiczek
Temat zawiera wątki EROTYCZNE, homoerotyczne, mocno ZBOCZONE. Przekleństwa i inne też obecne.
ZDECYDOWANIE NIE DLA NIELETNICH
Specjalnie dla mnie i dla Nany, coby ścieków nie zaśmiecać ;)
nimikina napisał:
Mam podobną do tej, miliony skórzanych z różnymi klamrami, tysiące różnych kolorów.
No, ok. Bez milionów. Ale szufladę na "kolekcję" poświęciłam. Aczkolwiek nie byłam w nich nigdzie od jakiś trzech-czterech miesięcy. (Bo obecnie wychodzę tylko na badania).
W sumie kolekcja obroży to dziwna rzecz, chyba nie powinnam o niej mówić.
(Ale niektóre są takie cudowne! A do kilku mam pseudo-obroże na nadgarstki! Iii, teoretycznie, da się przez nie przeciągnąć łańcuszki/łańcuchy i... Ehh, nieważne. Tylko się pogrążam.)
Kurde.
TA OBROŻA MNIE NAKRĘCA!
Nana napisał:
..mi się podoba normalna obroża z zoologicznego (bo sex shop był zamkniety..xD) i własnie taka jak tu. ♥ tylko ja mam ładniejszą.
kolorów innych niż czarny, szary i ciemne odcienie na ubraniu NIE UZNAJĘ, więc kolorowych nie mam. x.x
ale obroże są BOSKIE, ZAJEciach sama siebie za przekleństwo...! ♥
Cóż, moja droga. Ja też preferuję ciemne kolory, ale lubię łączyć na przykład czerwień z czernią. Albo róż (ciemny, oczoje*ny) z czernią. Albo granat z czernią... No, wszystko z czernią. I czasem dobrze mieć inną obrożę ;)
Poza tym przez "kolory" mam na myśli też wzory. A i czerń ma różne natężenia.
Zresztą - cholernie mi się podoba moja obroża w czarno-granatową kratę, która ma taką dziwną, ledwo widoczną klamrę. Tylko ten materiał cholernie drapie, ale...
To mnie też kręci w obrożach. W sumie to mnie głównie w nich kręci.
Lubię je czuć.
(A jeśli chodzi o obroże na kimś innym... No proszę was, jestem w typie seme tyranta...)
Offline
Amiczek
Pieszczoch na ręce mam tylko dwie. Ja mówię o obrożach. Takich skórzanych, małych, z klamrami. Identyczne jak na szyję XD
Glanów nie lubię. Obroże kocham.
Mnie nikt smyczy nie dopiął. Założyć sobie obrożę dam, nawet zgodzę się udawać kota (...dobra, sama z siebie to robię. A nawet jeśli nie robię to wielu ludzi zna mnie jako kotka. Bo chodzę własnymi ścieżkami, lubię być rozpieszczana i mam kocie odruchy. I mruczę jak komuś uda się mnie oswoić), ale smycz? Trzeba by było być samobójcą. Tylko na jakimś szkolnym przedstawieniu się zgodziłam udawać tak mega kota. Ale wtedy w sumie założyli mi szelki ze smyczą, haha. I miałam ogon i uszy i udawałam, że się myję XD
Offline